Translate

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 3

                                                              *Kolejny dzień*

Obudziły  mnie promienie słońca zaglądające do mojego pokoju ... nie chciałam wstać więc postanowiłam że położę się jeszcze na 5 minut po czym wstanę i zacznę się szykować do pracy.

                                                     * Później *

Kiedy za drugim razem się obudziłam na zegarku była godzina 9:20 byłam przerażona bo zawsze budzę się bardzo wcześnie ... Nie chciałam się obijać i jeszcze bardziej marnować czasu więc szybko wstałam i pobiegłam pod prysznic , kiedy to zrobiłam umyłam zęby i nałożyłam na siebie ładny makijaż po czym musiała się w coś ubrać zajrzałam do szafy ... w oko wpadł mi Ten zestaw . Kolejny raz sprawdziłam godzinę była już 9: 51 pomyślałam że muszę biedź do pracy bo nie zdążę a kiedy się spóźnię szef znów będzie bardzo zły.

                                            * W drodze do pracy*

Ten sms mnie strasznie wkurzył ponieważ ja biegnę do pracy a on mi mówi żebym nie szła...
Bez komentarza.


* Chwile po otrzymaniu sms-a od szefa *

Byłam przybita tym co napisała Miley. Na prawdę nie miałam co robić i byłam smutna bo nie chciałam zostawiać w domu postanowiłam że przejdę się do parku na spacer.

                                                                   *Niall*
Wstałem rano ( jak dla mnie ) była konkretnie 10:11 ogarnąłem się zjadłem śniadanie i poszedłem sprawdzić czy Bell już pracuje... Nie było tam jej ... nikogo tam nie było, zastanawiałem się o co chodzi ale nie mogłem wymyślić nic co odpowiedziałoby mi na moje pytanie. Postanowiłem że nie będę wracał do domu ponieważ nie chce się kłócić z Kendall nie wiedziałem co mam zrobić ... chłopaki jeszcze śpią nie będę im przeszkadzał. Kiedy mamy parę dni wolnych od koncertów poświęcamy je na odpoczynek  i tak w trasie się wygadamy. Szedłem w stronę parku w oddali zobaczyłem znajomą brunetkę huśtającą się na huśtawce.
Bell była taka wesoła podeszłem od tyłu i delikatnie popchnąłem huśtawkę ponieważ miałem kule niefartownie ją postawiłem i wywaliłem się do tyłu. Bella usłyszała hałas wstała z huśtawki i podbiegła do mnie.

-NIALL ! NIALL ! WSZYSTKO W PORZĄDKU ? - Dziewczyna była przerażona.

 - Tak , wszystko jest ok nie przejmuj się mną - Spokojnie odpowiedziałem.

- Może w czymś Ci pomódz , zawieść cię do szpitala - Nadal z przerażeniem w glosie pytała.

- Hmmm... jak byś mnie zawiozła nie masz samochodu - Zakpiłem.

- Emm...Ahmm..Hmmm... nie przemyślałam tego - Jąkała się.

- Ale i tak dziękuje za przejęcie się kaleką - Powiedziałem

- Hahaha Niall nie rozśmieszaj mnie. Jakoś po imprezie biegłeś za mną - Zaczęła się śmiać.

Dobrze koniec kłótni ... nawet dobrze sie stało że się tu spotkaliśmy miałem po Ciebie dzwonić w tej sprawie- Objaśniłem sytuacje
.
- Niby po co miałeś po mnie dzwonić , nie rozumiem.- Naprawdę nic nie rozumiała
.
- Chciałem żebyśmy porozmawiali na spokojnie ... chciałem Cie przeprosić za Kendall - Wyjaśniłem

- Za Kendall ? Wiesz ona już jest dorosłą dziewczynką chyba  to ona powinna mnie przeprosić a nie ty za nią wszystko robić - Bella strasznie kpiła z Kendall nie lubiła jej

- Czyli nie jesteś na mnie zła ? - Byłem ciekawy.

- Na Ciebie ? Wiesz a co ty zrobiłeś ? Jestem na Ciebie zła bo udajesz idiotę albo taki jesteś już sama nie wiem mówisz że to nie twoja dziewczyna a potem ona przychodzi i się ze mną bije to jest chore. Wytłumaczysz mi to ? - Zaczynaliśmy mówić poważniej.

- To nie jest tak jak myślisz - Nie wiedziałem jak to wytłumaczyć.

- A jak jest Niall ? - Spojrzała na mnie i po cichu powiedziała.

- Posłuchaj. Kiedy zobaczyłem Kendall była na ulicy nie miała co jeść nie wiedziała gdzie pójść , nie miała domu , nie miała pieniędzy. Postanowiłem że jej pomogę.  I pomagam jej do tego czasu... nie jest moją dziewczyną w życiu codziennym , to wszystko przez prasę... W gazetach pisali że jesteśmy parą ponieważ to może tak wyglądać ; Mieszkamy razem ,daje jej pieniądze itp - Starałem się wyjaśnić najlepiej  jak umiałem

- Aha , teraz już rozumiem - Powiedziała z przekonaniem.

Robisz coś dziś ?- Spytałem z ciekawości.

- Nie , nic dziś nie robię -  Odpowiedziała.

A może dałabyś się dziś zaprosić na kolacje o 20 :00? - Byłem bardzo ciekawy czy się zgodzi.

-  Bardzo chętnie - Z uśmiechem odpowiedziała

- ŚWIETNIE! Przyjadę  po Ciebie o 19:30 - Byłem bardzo szczęśliwy.

Pojechałem do domu usiadłem na kanapie włączyłem Wi - fi i sprawdzałem różne portale ( Tt , Fb)
Po czym usnąłem.

Justyna



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz